Ja na pierwszy ogień zdecydowałam
się spróbować nalewek owocowych, gdyż wydają mi się prostsze i bardziej
przewidywalne. Nalewkę truskawkową zalałam już 6 tygodni temu, wiec
dopiero co ją odcedziłąm i przefiltrowałam. Jednocześnie w 2
innych słojach dojrzewają: wiśniówka i ratafia, czyli nalewka wieloowocowa.
Jak już pisałam we wpisie o rozpoczynaniu produkcji nalewek, przepisów w internecie jest całe mnóstwo. Wystarczy
tylko wybrać jeden z nich i zobaczyć, co z niego wyjdzie. Zawsze później można
doprawić nalewkę do smaku według swoich gustów.
Nalewka truskawkowa:
1kg truskawek + 25dag cukru + 0,5l alkoholu (ja pomieszałam
wódkę i spirytus 1:1)
Truskawki umyłam i odcięłam
szypułki, a następnie wsypałam je do słoika i zasypałam cukrem. Zostawiłam na
noc, żeby puściły sok. Puściły go całkiem sporo. Zmieszałam spirytus i wódkę w
innym słoiku i zalałam alkoholem truskawki. Stał sobie tak przez 6 tygodni. W
tym tygodniu odcedziłam owoce. Na tym etapie można skontrolować smak nalewki i
ewentualnie ją dosłodzić za pomocą syropu cukrowego (rozpuszczony w wodzie
cukier), jeśli natomiast jest dla nas za słodka to dodać soku z cytryny lub
limonki. Z podanych powyżej proporcji nalewka wyszła dość słodka i mocna. Dla
aromatu dodałam odrobinę startej skórki cytrusowej. Nalewkę przefiltrowałam i przelałam
do butelek. Teraz ją pozostawiamy jeszcze… na 3 miesiące. Po takim czasie,
(jeżeli nalewka dotrwa, obroniona przed domownikami) będziemy mogli się
delektować już pełnym smakiem i aromatem nalewki.
Nalewka wiśniowa
2 kg wiśni + 50dag cukru + 1l
alkoholu (w tym przypadku użyłam trochę więcej wódki niż spirytusu, gdyż ta
truskawkowa wydawała mi się odrobinę za mocna jak na mój gust)
Wiśnie po opłukaniu trzeba
wydrylować. Nie mieliśmy drylownicy, więc po prostu przekrawaliśmy owoce na pół
i wyciągaliśmy pestki. Wcale nie zeszło nam z tym tak dużo czasu (ok. 30-40 min
we dwójkę) i wcale nie cała kuchnia była zachlapana na czerwono (choć my
wyglądaliśmy jakbyśmy właśnie popełnili morderstwo:). Pestek koniecznie się trzeba
pozbyć, gdyż zawarty jest w nich szkodliwy kwas pruski. Można dla aromatu
zostawić niewielką ich część np. 10%. Wypestkowane wiśnie zasypałam najpierw cukrem
(jak w przypadku truskawek) a następnie zalałam alkoholem i teraz tak się
moczą. Też niestety trzeba poczekać kilka tygodni zanim przejdzie się do
odcedzenia, filtrowania i butelkowania. A
im dłużej się poczeka tym lepsza będzie nalewka.
Ratafia
Jest to nalewka wieloowocowa.
Robi się ją zasypując po kolei owoce sezonowe cukrem i zalewając alkoholem.
Warstwa owoców, warstwa cukru, alkoholu tyle żeby zakrył wszystkie owoce, następne
owoce itd. Owoce można dokładać przez całe lato, aż do późnej jesieni. Po
zalaniu ostatnich na jakie mamy ochotę, odstawiamy nalewkę na 6 tygodni, a
następnie tradycyjnie odcedzamy, filtrujemy, butelkujemy. O ratafii na pewno napiszę
osobny wpis, jak tylko nasz eksperyment dobiegnie końca.
Jeśli chcemy poważnie rozpocząć
zabawę z nalewkami warto prowadzić sobie dzienniczek prac. Ja mam osobny
zeszycik, w którym zapisuję, kiedy nalewka została nastawiona i jakie były proporcje
poszczególnych składników, wszelkie modyfikacje przepisu. W ten sposób po
licznych eksperymentach wypracujemy w końcu sposób na nalewkę, która w pełni
nas satysfakcjonuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz